Co ma wspólnego Ulisses Jamesa Joyce’a z Poklatkową Rewolucją? Nic, poza pewnym spostrzeżeniem dotyczącym czasu. W Ulissesie mamy jeden dzień rozciągnięty na tysiącu stron powieści, a u Wattsa są miliony lat skondensowane na niewiele ponad stu stronach. W Poklatkowej Rewolucji czas wydarzeń jest tak gęsto upakowany, że widzimy go w formie klatek, krótkich fragmentów, które szybko się czyta. Ale długo o nich myśli. Żeby w pełni zasmakować w kolejnych rozdziałach trzeba dać sobie czas na refleksję. A nasze rozważania nie są błahe, gdyż obejmują zasięgiem aż 66 milionów lat trwających od opuszczenia Ziemi przez pewien statek kosmiczny, który udaje się w daleką podróż.