Komunikacja społeczna początkowo stanowiła dla mnie miły dodatek do filozofii. Wtedy ten kierunek był zupełną nowością, a ja byłam dopiero drugim rocznikiem, który go studiował. Plan zajęć zmieniał się dynamicznie i ciągle jeszcze się kształtował. Stanowiliśmy pewnego rodzaju eksperyment i nikt tego nie ukrywał. Podczas zajęć opieraliśmy się przede wszystkim na tekstach źródłowych, filozoficznych, korzystaliśmy z badań językoznawczych i kognitywnych. Przerabialiśmy artykuły z uznanych zagranicznych czasopism naukowych, czyli wtłaczaliśmy w siebie wiedzę nowatorską i bardzo świeżą. Podręczników akademickich do tej dziedziny było jak na lekarstwo nie mówiąc o literaturze popularnej.