Utracona szansa

Opublikowane przez Barbara w dniu

Utracona szansa

Rąbałem drewno za domem kiedy podeszła do mnie piękna dziewczyna
– Kim jesteś i skąd się tutaj wzięłaś? – Nie odpowiedziała mi
– Czy Pan Ferdynand Magellan? – Zapytała zamiast tego
– Chyba żartujesz. To nie XVI wiek. Magellan już dawno nie żyje. Coś ci się pomyliło.
– Jesteś pewien? Przeszyła mnie bystrym, niebieskim spojrzeniem i odeszła.
Nigdy więcej jej nie widziałem.
Potem zerwał się wiatr.
Zrozumiałem, że mógłbym z tych desek zbudować tratwę, postawić żagiel.
Wyrąbać drogę w falach oceanu.
Zostać kapitanem generalnym wielkiej wyprawy i zapisać się w historii świata.
Zamiast tego wciąż rąbałem drewno.
Niebo zaciągnęło się chmurami, zaczął padać deszcz.
Zrezygnowałem jak zawsze.
Oparłem siekierę o ścianę stodoły.
Poszedłem do domu zrobić sobie herbaty.
Rozpętała się burza, prawdziwe piekło.
Zabrakło mi odwagi, żeby gdziekolwiek wypłynąć w taką pogodę.
Chyba tylko przed telewizor.
Zawsze jest wymówka.
To przenikliwe niebieskie spojrzenie wyczekiwania.
Mógłbym zostać odkrywcą. Chwila, w której zadecyduję, czy jestem gotowy czy odpuszczę.
Kiedy zamienię „mógłbym zostać” na „zostałem”.
Gdyby tylko drugi raz pojawiła się w okolicy ta piękna dziewczyna
Wiedziałbym już co jej odpowiedzieć.
Ale nie otrzymałem kolejnej szansy.

 

*Ferdynand Magellan – wielki odkrywca, ale również awanturnik i megaloman. Inspiracją była książka „Poza krawędź świata”. Spodziewałam się przeciętnej biografii, a otrzymałam świetną lekcję historii, zapierającą dech opowieść o niezwykłej przygodzie, która zmieniła losy świata. Historia wielkich odkryć geograficznych wciąż jeszcze niedoceniana, za mało o niej piszą i uczą. A szkoda. Wyczyn opłynięcia dookoła świata był w ocenie niektórych uczonych i znawców tematyki wydarzeniem ważniejszym niż odkrycie Ameryki. Magellan świadomie wytyczył kurs. Nic się nie działo przypadkowo. Wiedział gdzie płynie i jaki ma cel – przedostać się na wielkie morze przez cieśninę, i dalej płynąć cały czas na zachód, dopłynąć do Wysp Korzennych. „Płynąc na zachód dopłynął na wschód”, tym samym okrążył ziemię.  Świetna książka, trzymająca w napięciu do ostatniej chwili, polecam! Kiedy tak myślę, to jest to tak niesamowite, że aż nie chce się wierzyć, że to się naprawdę wydarzyło.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder